Geoblog.pl    kolumbia2011    Podróże    Kolumbia 2011    Tolu, w oczekiwaniu na pogodę i ... samolot
Zwiń mapę
2011
02
lip

Tolu, w oczekiwaniu na pogodę i ... samolot

 
Kolumbia
Kolumbia, Tolú
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11346 km
 
Tolu.
Nie wiem do czego porównać to miasto, może do Ustki, albo Darłowa. To najpopularniejsze kolumbijskie kąpielisko na Karaibach. Miejsce tłumnie odwiedzane przede wszystkim przez Kolumbijczyków.
Plaże są średnie, za to nie brakuje restauracji, ani sklepów z pamiątkami. W powietrzy dominuje kakofonia latynoskich rytmów. MIkołaj zauważył, że nie jest w stanie wychwycić żadnej konkretnej melodii, bo równoczecie słychać kikla lub kilkanaście piosenek. Tolu jest głównym portem skąd wypływają statki na Islas de Bernardo. Przy czym szanse, że trafimy jutro z pogodą oceniam na 50%. Z czterech serwisów internetowych, gdzie publikowane są prognozy pogody, nie dowiedzieliśmy się niczego. Każda prognoza przewiduje coś zupełnie innego. Pierwsza; przelotne deszcze, druga; zachmurzenie, trzecia; słońce z za chmur i wreszczie czwarta: burze z piorunami. I jak tu być mądrym? Dlatego nie kupiliśmy biletów i zadecydujemy jutro.
Podróz z Mompos do Tolu przebiegła wyjątkowo sprawnie. Na miejscu byliśmy koło 3 po południu. A jeszcze parę kilometrów przed Bodegas nie wyglądało to za ciekawie. Zerwało most. Trzy dni temu w drodze do Mompos przejechaliśmy nim bez problemu. Teraz po moście nie bylo śladu. La Nina osłabiła tutejszą infrastrukturę. Wystarczy mocniejszy nocny deszcz i zrywa drogi, mosty.
Akcja ratunkowa najwyraźniej nie była dobrze poprowadzona. Tuż przy zerwanym moście straszy utopiona koparka i wywrócona do góry nogami cieżarówka. Utopione dobre kilkaset tysięcy dolarów. Na szczęście po pół godzinie niepewności przywrócono ruch przez nadsypany z ziemi prowizoryczny wał. W obie strony ruszyli piesi i rozwerzyści, razem z nimi motocykle i zaraz potem samochody. W Mangangue zaraz po wyjściu z motorówki udalo nam się ugadać taksówkę. Taksówkarz przywiózł klientów aż z Sincelejo, a teraz cały szczęśliwy , gdy poczuł szansę na kurs powrotny z klientami (a nie na pusto) spuścił cenę do poziomu autobusu .
Samo Tolu jest mało ciekawe. Za to trafił nam się kolejny sympatyczny nocleg. Koszt to 120000 COP za pięć osób. Przyzwoicie, zważywszy na to, że trwają właśnie wakacje i hotelarze podnieśli ceny. W Villa Babilla maja bardzo przyjemny taras z hamakami i z kacikiem wypoczynkowym. Pokój, podobnie jak łazienka są przestronne i zapowiada sie wygodna i spokojna noc.
Jutro koło 8-mej okaże się czy uda nam sie wybrać na Islas de San Bernardo, bo dziś przez większość dnia padało, a w Sincelejo przeżyliśmy wręcz oberwanie chmury.
Wprawdzie przy temeperaturze ponad 30 stopni drobny deszczyk nie jest przeszkodą, ale snorklowanie na rafie koralowej bez słońca, to nie jest to. W każdym razie nie sprężamy sie jakoś strasznie, będzie to będzie, nie to nie.
Ceny hamaków w Tolu na tle Cartageny są bardzo zachęcające 32000 COP, w porównaniu do 120000 COP w Cartagenie. Zakupiliśmy jeden, bardzo efektowny. Zakup traktujemy jako początek wyposażania hamakarni przy domku pod Tokoniem.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
kolumbia2011
Rio Magdalena - Wyprawa
Barbara Knapik, Wojciech Knapik, Mikołaj Knapik, Zuzanna Knapik, Mateusz Knapik
zwiedzili 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 28 wpisów28 40 komentarzy40 131 zdjęć131 1 plik multimedialny1
 
Nasze podróże
14.06.2011 - 30.07.2011